top of page

Family Eurotrip: Polska - Austria - Chorwacja

Zaktualizowano: 30 maj 2022

Podróżować z dziećmi po Europie przez całe 2 miesiące?


To marzenie na przyszłość, a w tym roku, testowaliśmy siebie i dzieci (oraz nasz samochód) na trasie powyżej 3000 km. Wszyscy przeżyliśmy i chcemy zrobić powtórkę

w następnym roku, więc pierwszą długą wyprawę z 5-latkiem i 2-latkiem uznaję za zwycięską.


Skąd pomysł na te dwa kraje? Po pierwsze, chcieliśmy mieć pewność słonecznej pogody - stąd Chorwacja. Po drugie, wiedzieliśmy, że nasze nerwy nie przetrwają 12-godzinnej jazdy non-stop z dziećmi, stąd Austria. Po trzecie, zależy mi na tym, aby moje dzieci 'widziały' potrzebę nauki języków obcych - a ta potrzeba pojawia się naturalnie, kiedy znajdują sobie zagranicznych kolegów.


Pierwszy przystanek - Austria, Wiedeń


'Wiedeń jest piękny' - zwykle słyszę to zdanie od starszych osób, które kojarzą Wiedeń z operą, katedrą Św. Szczepana i Sobieskim. My wiedzieliśmy, że żadna z tych atrakcji nie zajmie naszych dzieci na dłużej niż 5 minut. Dlatego, to nie jest wpis o zabytkach i pięknej architekturze, to Wiedeń widziany oczami dzieci.


Place zabaw


Wiem, że place zabaw są wszędzie. W Polsce też pojawiają się coraz lepsze. Ale, place zabaw w Wiedniu mają trochę inny klimat. Są takie... trochę bardziej niebezpieczne. Z taką nutką dreszczyku dla starszych dzieci, ale ze względy na rozmiary - nawet dorośli mogą się dobrze bawić. Kolejna charakterystyczna cecha austriackich placów zabaw to woda.

W tym momencie muszę wspomnieć, że w całej Austrii pije się kranówkę, która jest naprawdę smaczna. I ta kranówka jest dostępna prawie na wszystkich placach zabaw. A jak nie ma kranu, to jest studnia. Pod studnią lub kranikiem z wodą często jest miejsce z piaskiem, kamieniami, zaporami i śrubami do wodnych eksperymentów dla dzieciaków. Zobaczcie sami :)


Sparefroh-Spielplatz


Duży, w połowie zacieniony plac zabaw, zaraz obok Donauturm (wieża widokowa, z restauracją na obrotowej platformie - pijąc kawę można podziwiać panoramę Wiednia). Łatwy dojazd metrem. W pobliżu jest też basen. Plac zabaw zapewnia atrakcje zarówno dla maluchów, jak i większych dzieci, a nawet dorosłych, bo huśtawki i zjeżdzalnie są naprawdę duże. Sporo sprzętów do wspinaczki i utrzymywania równowagi. Karuzele, trampoliny i wysokie zjeżdżalnie. Ciekawe konstrukcje do zabaw tematycznych: domki, samochody, smoki. Oczywiście, jest też grzybek z wodą, a poniżej tamy, tunele i piach do kompletu. Miłą niespodzianką są kaczki, wychodzące od czasu do czasu z pobliskiego stawu i dumnie kroczące przez plac zabaw. Podłoże to kora, piasek i trawa, więc warto mieć ze sobą pełne buty. Można spokojnie obserwować dzieciaki siedząc na ławeczkach lub przy stołach piknikowych (warto, mieć ze sobą swoje jedzenie, ponieważ ciężko kupić coś rozsądnego w pobliżu). Ps. Są też porządne toalety.








Spielplatz-Tetmajergasse


Bardzo duży plac zabaw, położony trochę dalej od centrum. My często z niego korzystaliśmy, ponieważ spacerkiem docieraliśmy do niego w 5 minut. Plac zabaw ma strefę dla dużych dzieci - z fantastycznym i dosyć trudnym małpim gajem, oraz strefę dla maluchów - z mniejszymi zjeżdżalniami, domkami i łódką do zabaw tematycznych. Jest też studnia, która nie działała (podejrzewam, że z powodu upałów wyschła), ale był też działający kranik z zimną wodą. Do tego tyrolka. Ławki i stoliki do przycupnięcia, ale można też było usiąść pod drzewami, na trawie. Znowu przydadzą się pełne buty. Większość atrakcji znajduje się na piasku, który niestety bardzo się nagrzewa.








Basen


Gaensehaeufel Strandbad


Podczas naszego pobytu w Wiedniu było gorąca. Temperatury utrzymywały się koło 30 stopni i po jakimś czasie marzyliśmy o całkowitym zanurzeniu. Wiedeń nie posiada żadnego spektakularnego aquaparku. Podobno Austriacy nie przepadają ze tego typu rozrywką - wolą korzystać z natury czyli gór, które uwielbiają i jezior.


Jednak, udało nam się znaleźć zewnętrzny basen w środku Wiednia, który bardzo miło mnie zaskoczył.




W Gaensehaeufel Strandbad znajduje się kilka basenów zlokalizowanych w sporym parku. Wysokie drzewa dają przyjemny cień, a zielona trawa zachęca do rozłożenia ręcznika. Przyznam się szczerze, że podczas dwóch wizyt, nie zwiedziliśmy całego kompleksu. Naszym dzieciom spodobały się 3 baseny i przy nich zostaliśmy. Pierwszy basen był dosyć spory, ale z płytkim zejściem i sztuczną falą puszczaną co pół godziny. Drugi basen był głęboki, ze sporą zjeżdżalnią, zakończoną bezpardonowym wypadnięciem do głębokiej (szczególnie dla dzieciaków) wody. Trzeci, a właściwie też czwarty - to brodziki dla dzieciaków. Jeden dla trochę starszych - z zamkiem, armatkami i pokrętłami do regulacji wody. I drugi - malutki, dla zupełnych maluszków. My spędziliśmy cały dzień kursując pomiędzy basenami i wypoczynkiem na trawie, z przerwą do toalety, po przekąski na stoisko z owocami i w kolejce do mini-restauracji serwującej hot-dogi w wielkiej bułce.




Bilety:

Dzieci (rocznik 2015 do 2021): bezpłatnie

Starsze dzieci i dorośli: od 1 do 3 euro



Zoo


Uwielbiam zoo w Wiedniu - za piękne położenie przy pałacu Schoenbrunn i klimat starego zoo, a także za przemyślane place zabaw oraz oczywiście - zwierzęta. Jednak, tym razem byliśmy rozczarowani - nie samym zoo, ale faktem, że zapłaciliśmy pełną kwotę za bilety, przy czym nikt nas nie poinformował, że nie odbywają się żadne karmienia zwierząt. Sprawdziliśmy też stronę internetową, bo myśleliśmy, że przegapiliśmy jakąś informację odnośnie COVID-19, ale tutaj też żadnej informacji nie było. Chodziliśmy więc od klatki do klatki, sprawdzając czy może chociaż pingwiny, wszystko jedno czy peruwiańskie czy orientalne, uda się zobaczyć jak wcinają rybki - ale na każdej z klatek, była informacja, że karmienia się nie odbywają. Jako dorośli przeżyliśmy to bardziej niż dzieci, które po prostu poleciały dalej, odkrywać nowe atrakcje.








Godziny otwarcia: warto sprawdzać! Zoo jest otwarte cały rok, od godziny 9:00. Natomiast, jest zamykane w różnych godzinach - w zależności od sezonu.


Bilety:

Bilet normalny: 22 euro

Bilet ulgowy: 11 euro

Dzieci do lat 6: bezpłatnie

Bliet rodzinny (2+3): 65 euro


Strona internetowa: https://www.zoovienna.at/en/


Ps. Przygotowując ten artykuł, sprawdziłam jeszcze raz stronę internetową zoo i jest już dostępna informacje, że karmienia tymczasowo się nie dobywają. Warto, więc sprawdzać tutaj, czy coś się zmieniło w tym temacie.



Oceanarium - Haus des Meeres


Do oceanarium w Wiedniu warto się wybrać z 3 powodów.

Po pierwsze, ryby i.. małpki. Zacznijmy od ryb, bo to najczęściej je chcemy oglądać idąc do oceanarium. Zwiedzanie zaczyna się przejściem przez tak zwany tunel atlantycki, który gwarantuje efekt WOW już na starcie. Nasze dzieciaki nie wiedziały no co patrzeć, a młodszy co chwila mówił swoje słynne 'ulala'. Ryby są naprawdę na wyciągnięcie ręki, a także pod stopami. Gwiazdą była spora płaszczka. Kolejne akwaria są już mniejsze, ale dzieciaki i tak biegały zachwycone, bo tu zobaczyły rybkę Nemo czyli błazenka plamistego, a tu świecące meduzy, a tam udało im się wypatrzeć węża, albo nawet dwa. Atrakcją, mniej oczywistą jak na oceanarium, jest Dom Tropików. To duże pomieszczenie, wypełnione tropikalną roślinnością, z rozmaitymi podestami oraz kładkami, będące domem dla rozmaitych ptaków oraz małych małpek. To jest atrakcja, która moim zdaniem kładzie na łopatki zoo, ponieważ pomiędzy zwiedzającymi, jaki i mieszkańcami nie ma żadnego ogrodzenia. Małpki siedzą na poręczach mostków, ptaki latają nad głowami, nietoperze też - takie kino 5d, ale z lekkim dreszczykiem emocji, żeby coś nie zaplątało ci się w włosach.

Drugi powód dla którego warto odwiedzić Haus des Meeres to architektura. Oceanarium znajduje się w budynku, który został wybudowany w czasie II wojny światowej i służył jako schron oraz pełnił rolę platformy dla artylerii przeciwlotniczej. Budynek jest monumentalny, a jego nowoczesne wykorzystanie fantastyczne. Warto wejść na 11 piętro, aby przez wielkie okna, podziwiać piękną panoramę Wiednia.

Powód trzeci jest bezpłatny - to atrakcje na zewnątrz Haus des Meeres czyli duży plac zabaw dla dzieci, plus małe naziemne fontanny, z których dzieciaki (choć dorośli też) chętnie korzystają w upalne dni. Zewnętrzna ściana budynku służy za ściankę wspinaczkową dla bardziej zaawansowanych niż my, sportowców.
















Godziny otwarcia: od 9:00 do 20:00


Bilety:

Bilet normalny: 20,90 euro

Bilet dla dzieci do 6-15 lat: 9,30 euro

Bilet dla dzieci od 3 -5 lat: 6,20 euro

Bilet dla dzieci do 3 lat: bezpłatnie


Studenci i seniorzy (z legitymacją): 15,60

Osoby niepełnosprawne (z legitymacją): 15,60 (opiekun bezpłatnie)


Strona internetowa: https://www.haus-des-meeres.at/


Panorama Wiednia - Kahlenberg


To obowiązkowy punkt programu dla każdego odwiedzającego Wiedeń - zwłaszcza, że bezpłatny. Kahlenberg to wzniesienie, które góruje nad Wiedniem i często jest wykorzystywane przez turystów jako miejsce widokowe. Miejsce które, szczególnie dla Polaków, ma wartość historyczną, ponieważ to z tego wzniesienia Król Polski Jan III Sobieski dowodził zwycięską bitwą o Wiedeń z Turkami w 1683 roku. Na szczycie znajduje się też kościół prowadzony przez polskich księży. Warto najpierw skorzystać z głównego tarasu widokowego (a może nawet zamówić kawę w jednej z restauracji), a potem skręcić w lewo, przejść na tył restauracji i dotrzeć do jeszcze jednego, mniejszego punktu widokowego.


Ze względu na to, że była to już nasza kolejna wizyta na Kahlenberg, całe zwiedzanie, plus robienie zdjęć, plus walka z lunetą, która niestety nie jest przystosowana do wzrostu 6-latka zajęły nam około 20-30 minut. Potem, podjęliśmy próbę zjedzenia czegoś w restauracji. Warto wiedzieć, iż obie restauracje to bardziej kawiarnio - bary. Posiadają bardzo ograniczone menu i niestety, my trafiliśmy na bardzo wolną obsługę. Chcieliśmy czymś osłodzić rozczarowanie dzieciaków, spowodowane brakiem lodów w karcie, więc w drodze w dół wzniesienia, zatrzymaliśmy się przy dużym placu zabaw, z fantastycznym miejscem na piknik.


Parking i wejście na taras widokowy są bezpłatne.




Spielplatz am Himmel


Ciężko mi opisać to miejsce w kilku słowach. Wyobraźcie sobie, wielką polanę w środku miasta, otoczoną drzewami. Polana, porośnięta trawą (czasami do kolan, a czasami ładnie skoszoną) była tak wielka, że można było na niej grać w piłkę nożną, siatkówkę, badmintona, rozłożyć kilkanaście koców piknikowych i nadal wszyscy czuliby się komfortowo. Do tego, olbrzymi plac zabaw - chociaż trochę zaniedbany, i restauracja - niestety, zamknięta. Podłoże, jak wszędzie w Austrii, dosyć 'rustykalne' czyli trochę trawy, w innej strefie piasek, a jeszcze gdzie indziej - kora. Strefy dla małych (domki, małe zjeżdżalnie, koniki, karuzela), dużych (wysokie zjeżdżalnie i tory przeszkód) oraz bardzo dużych (atrakcje testowane przez osobnika z waga ponad 100kg). Ja też byłam zadowolona, bo tyłek mieścił mi się i na huśtawkach, i na zjeżdżalniach.





I jak Wam się podoba Wiedeń widziany oczami dzieci?

Dajcie znać w komentarzach.



W następnym wpisie:

Drugi przystanek - Chorwacja, Banjole, Pula

  • Hotel

  • Plaże

  • Zwiedzanie

  • Aquapark

Trzeci przystanek - Austria, Klagenfurt

Czwarty przystanek - Austria, Graz

Piąty przystanek - Austria, Wiedeń

I do domu!




74 wyświetlenia1 komentarz

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page