Słówka są ważne.
Po prostu. Bez nich pozostają gesty. Miny. Uśmiechy. Potakiwanie głową. Aż w końcu ucieczka...
Tylko jak do diabła się ich uczyć, żeby zostały w głowie na dłużej? Żeby przychodziły na język wtedy, kiedy są potrzebne, a nie w łóżku przed zaśnięciem? Systematycznie. Na wyższych poziomach najlepiej w kontekście.
Poniżej, kilka moich sposobów na tworzenie 'własnych słowników' moich klientów. Każdy sposób jest dobry, ale nie wszystkie wszystkim pasują.
Memrise - mój faworyt, ponieważ nie odpuszcza łatwo!
Bezpłatny w wersji podstawowej, która jest naprawdę wystarczająca.
Memrise to połączenie tradycyjnych fiszek z mnemotechnikami i grywalizacją.
Co to znaczy? Po pierwsze, specjalny algorytm oblicza ile razy dane słówko musi być przez Ciebie powtórzone, żebyś je zapamięła. Po drugie, możesz dodać obrazki, które ułatwią Ci zapamiętanie danego słówka. Po trzecie, 'sadzisz kwiatki'. To znaczy, że najpierw zaczynasz od nasionka, które rośnie w raz z poprawnymi odpowiedziami. 'Cały ogród' to taka dodatkowa satysfakcja do świetnej pracy ze słówkami. Po czwarte, wersja na telefonie dodatkowo proponuje mini gry dla lubiących rywalizację.
Jak zacząć używać Memrise? To strona internetowa (www.memrise.com) lub aplikacja do ściągnięcia na telefon. Najlepiej jest rozpocząć przygodę z Memrise na laptopie ( mamy wtedy łatwiejszy dostęp do różnych opcji), a potem przy powtarzaniu słówek przerzucić się na komórkę. Co jest super w apce to, że możemy ustawić sobie dzienny cel (np. 5 minut nauki dziennie) i aplikacja nam o sobie przypomni :)
Co jest jeszcze super? Z jednej strony 'wgrane już' kursy (razem z wymową), więc możesz zacząć już teraz. Z drugiej strony, możliwość tworzenia 'własnego kursu' z własnym spersonaizowanym zestawem słówek
Quizlet - podobny do Memrise
Bezpłatny w wersji podstawowej.
Bardzo podobny do Memrise - czyli połączenie fiszek oraz testów i gier online. Osobiście, bardziej podoba mi się program uczenia się słówek na Memrise. Quizletowi brakuje 'motywujących kwiatków' i algorytmów powtarzania, ale wiele osób uważa to za zaletę, bo nie ma 'rozpraszaczy'. Do ogromnych plusów należą dwie gry (dopasowywanie i grawitacja) oraz opcja LIVE czy rywalizacja między różnymi użytkownikami online - super sprawa jeżeli uczysz się w grupie lub masz swojego 'study buddy'!
Zeszyt - opcja dla tradycjonalistów
Wśród fanów zeszytów są osoby starsze (aplikacje ich nie przekonują), ale też dużo młodsze, np. maturzyści, którzy chcą mieć wszystko w jednym miejscu.
Każdy ma swoje sposoby na prowadzenie zeszytu, wypracowane juz od podstawówki.
A to jest kilka moich są rad:
Kup duży, wytrzymały zeszyt. Tak, żebyś mógł go zabrać ze sobą wszędzie, a zeszyt nadal cieszył się dobrym zdrowiem, a nie latającymi wszędzie kartkami. Duży zeszyt oznacza dużo słówek do nauczenia i tyle możliwości. Wyobraź sobie jakie będziesz z siebie dumny, jak już zapiszesz go w połowie!
Nie martw się pójdzie szybko! Sekret to dużo wolnego miejsca na późniejsze notatki. Nie zapisuj więc całej kartki co do ostatniej linijki. Zostaw odstęp pomiędzy słówkami, żebyś potem mógł dopisać kolejne znaczenie lub przykładowe zdania. Ja zwykle mieszczę 4 słówka na stronie A4.
Używaj diki.pl, bo tam w wiekszości znajdziesz wszystko co Ci potrzeba.
Przejdźmy więc do detali czyli jak zapisać takie nowe słówko. Ja skupiam się na 4-5 elementach.
same słówko (jeżeli jest to czasownik nieregularny to dodaje jeszcze odmianę)
fonetyczny zapis wymowy (tylko gdy słówko jest trudne do zapamiętania)
znaczenia słówka (ale nie wszystkie!, tylko te które w danym momencie uważam, że mi się przydadzą)
przykładowe zdania (przepisane ze słownika lub wymyślone przeze mnie). Tutaj muszę zatrzymać się na chwilę przy wymyślaniu zdań, ponieważ uważam że jest to super ważna sprawa. Zatrzymaj się przez chwilę i pomyśl w jakiej sytuacji mogłoby Ci się to słowo przydać, w jakim kontekście? I wymyśl zdanie, które Twoim zdaniem jest warte zapamiętania bo na pewno kiedyś będziesz musiał coś takiego powiedzieć. Jednym z trudniejszych słówek, którego uczą się moi klienci na samym początku jest 'postpone'. To dlatego, że zawsze mówię, że mogę dostawać całą masę smsów (i na wszystkie na pewno odpiszę), ale muszą one być po angielsku. Tak więc zwrot 'Can I postpone our lesson?' jest idealny gdy chcemy przełożyć lekcję i na pewno wcześniej czy później kiedyś się przyda.
fajne/ potrzebne kolokacje
czasami synonimy/ skojarzenia, które już znam
Papierowe fiszki lub żółte karteczki
Jedni lubią mieć cały zestaw słówek pod ręką i móc je brać do ręki, gdy na przykład utkną w korku (to nie jest rekomendacja!), inni preferują jedną, dwie, trzy żółte karteczki powieszone w widocznym miejscu (np. nad biurkiem).
Moim zdaniem fiszki są super gdy zaczynasz i masz do nauczenia wiele, prostych słówek. Wtedy 'garść wiedzy' w Twojej dłoni jest bardzo motywująca. Możesz je zrobić samodzielnie lub kupić gotowe zestawy (np. tutaj)
Natomiast, bardziej zaawansowanym uczniom polecam 1-3 nowe słówka na tydzień i zabawę, że za każdym razem gdy spojrzą na dane słówka muszą ułóżyć z tym słowem zdanie.
Readersy
Dla lubiących czytać nie ma nic lepszego do nauki słówek od czytania. Czytając poznajemy nowe słówka (nie musimy każdego z nich sprawdzać w słowniku, postaw na swoją intuicję i od czasu do czasu spróbuj domyślić się znaczenia), 'oglądamy' te słówka, które już znamy, w kontekście i 'obserwujemy' gramatykę'. Im więcej czytamy, tym więcej się uczymy - praktycznie nie zauważając tej nauki (albo tego wysiłku).
Dla tych, którzy boją się od razu skoczyć na głęboką wodę i zanurzyć w angielskiej literaturze pięknej, polecam serie książek MacMillan Readers i Penguin Readers. Książki tych wydawnictw są zwykle adaptacjami słynnych powieści, które zostały dostosowane do 6 poziomów zaawansowania. Naprawdę nawet początkujący znajdą coś dla siebie do poczytania!
Masz inne sposoby? Oglądasz filmy w oryginale? Słuchasz podcastów? A może prowadzisz pamiętnik? Podziel się proszę swoim sposobem na naukę słówek!